niedziela, 29 grudnia 2013

7.

(...) przewrócił tak, że upadliśmy, a ja poczułam przeszywający ból w kostce; wyglądała na skręconą.
- O Boże! Nic ci nie jest? Przepraszam to wszystko przeze mnie.
- Wydaje mi się, że powinnam pójść na pogotowie. Kostka mi puchnie.
- Poczekaj pomogę ci.
Z pomocą Niall'a doczłapałam się do postoju taksówek.
- Na najbliższe pogotowie, proszę tylko szybko.
- Dobrze - rzekł kierowca.
 Po jakiś 15 minutach byliśmy na miejscu. Oczywiście znowu musiałam się oprzeć na jego ramieniu. Gdy weszliśmy do pomieszczenia posadził mnie na krzesełku, pocałował czule w czoło i powiedział żebym poczekała na niego na co tylko kiwnęłam głową na znak, że się zgadzam. Pielęgniarka dosyć szybko przyszła i pomogła mojemu chłopakowi przetransportować do pokoju lekarza.
- Tak jak przypuszczałem kostka jest poważnie uszkodzona. Niestety czeka pani miesiąc w gipsie. Po upływie tego czasu proszę o zgłoszenie się do mnie. Ustalimy co dalej robić, a teraz zagipsujemy ją. Proszę usiąść wygodnie na kozetce i zachować spokój. Założymy go i będzie mogła pani udać się do domu.
- Dziękuję panie doktorze.
Załatwili dosyć szybko tą sprawę jak na polską służbę zdrowia. Mimo wszystko jest to najlepszy dzień w moim życiu.
Po wyjściu ze szpitala Niall znowu mnie przepraszał.
- Co za idiota ze mnie, nigdy nie umiem się zachować. Przepraszam cię nie chciałem cię skrzywdzić, to nie tak miało wyglądać. Spiepszyłem wszystko. Przepraszam. Wybaczysz mi?
- Nie ma czego wybaczać.
- Jak to? Proszę wybacz, to już się nie powtórzy.
- Niall! Ja nawet nie jestem zła. Nigdy nic nie wychodzi idealnie, ale i tak wyszło ci to perfekcyjnie. Dziękuję ci za spędzony wspólnie dzień i w ogóle, że jesteś.
- Ja ciebie też - Jak zwykle zrobił tą słodko - głupią minę, przez co po raz kolejny nie mogłam powstrzymać śmiechu.
- Wystarczy już. Idę do domu, lekcje same się nie zrobią.
- Szkoła nie zając, nie ucieknie.
- Ale..
- Nie ma żadnego, 'ale' idziemy do mnie.
- Nie będę przeszkadzać?
- Przecież cię zaprosiłem skarbie.
- No dobra.. - nie byłam pewna czy mam iść, ale byłam zdana na niego. Piepszony gips.
Taksówkarz poczekał na nas i ruszył prosto do jego domu.

~~

 Siedzieliśmy na wygodnej kanapie wtuleni w siebie oglądając komedie, jedząc popcorn i chipsy. Popijaliśmy to wszystko coca colą. Zęby się rozpuszczają, ale co tam raz się żyje.
- Dzień pełen niespodzianek - rzekłam cicho.
- O tak. I to nie koniecznie miłych.
- Oj tam. Było by za pięknie, żeby plan się udał co do sekundy. Mi się podoba.
- Ja nie przeczę, że było źle, ale mogło by być lepiej.
- Wiecznie nie do godzony.
Odsunęłam się od niego i udawałam obrażoną. Jestem świetną aktorką, ale go nie przekonałam.
- Myślisz, że mnie nabierzesz? Pff. No chodź tu do mnie.
Przysunął mnie do siebie z taką łatwością jakbym była piórkiem. Przytulił tak mocno, że słyszałam bicie jego serca.
- Kocham cię, wiesz?
- Ależ oczywiście princesso.
- Hahaha. Co powiedziałeś?
- Princess. Co w tym śmiesznego?
- Nic, po prostu pierwszy raz mnie ktoś tak nazwał.
- W takim razie będę częściej ci to powtarzać princesso.
Delikatnie dotknęłam jego szorstkiego policzka, a on ujął moją twarz i nasze usta się połączyły.
 Nagle usłyszałam otwierające się drzwi.

Hej!
Macie obiecany już dawnoooo dział. Przepraszam, ze tak późno, tak wyszło.
Postaram się częściej pisać. :) Liczę na pozytywne komentarze.
10 kom = next rozdział?
Dacie radę wierzę w was!
P.S. Jak święta? Ile przytyliście? xD
Muminka <3

piątek, 6 grudnia 2013

Powrót?

Hello!
 Myślałam nad reaktywowaniem bloga i trochę się pozmieniało na stronce. Podoba się?
Nie wiem dokładnie kiedy pojawi się nowy dział, ale chyba nie długo. Wpisy będą bardziej nie regularne przez szkołę i masę nauki. To tyle na razie :)

sobota, 21 września 2013

Zawieszam bloga...

Przykro mi kochani, nie mam czasu, ani pomysłów :(
Kiedyś może wrócę.


PRZEPRASZAM !


P.S. Możecie zostawiać tutaj swoje blogi, chętnie poczytam.

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Liebester Award

Dziękuję za nominację
 to już druga ;**

1. Masz zwierzątko? Jak tak to jakie?
- Mam chomika.
2. Co powiesz mi o grze The Sims :)
- Lubię ja :D
3. Ila masz lat?
- 15.
4. Skąd pomysł żeby założyć bloga?
- Czytałam kilka blogów i zaczęłam prowadzić swojego żeby sprawdzić swoje siły.
5. Według ciebie najprzystojniejszy aktor to?
- Nie wiem.
6. Lubisz szkołę?
- Nie bardzo.
7. Jak czujesz się faktem, że właśnie minęły wakacje 2013?
- Tragicznie :(
8. Gdybyś była sławna i miała dużo pieniędzy co było by pierwszą rzeczą, którą byś zrobiła?
- Załatwiła bym sobie spotkanie z 1D ;]
9. Spotykasz któregoś z chłopaka z One Direction i on pyta o drogę co robisz?
- Odpowiadam, po czym mdleje :D Tak na serio to nie wiem, zatkało by mnie, słowa bym nie wydusiła
10. Ulubiony kwiatek?
- Róża.
11. Ulubiony kolor?
- Nie mam, moim zdaniem wszystkie są na swój sposób piękne.

Nominacje:
1.http://polska-imaginy-one-direction.blogspot.com/
2.http://imaginyy1d.blogspot.com/
3.http://darkhopeofloveandpain.blogspot.com/
4.http://life-is-not-that-easy.blogspot.com/
5.http://one-direction-only-moments.blogspot.com/
6.http://imaginyaboutonedirection.blogspot.com/
7.http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com
(Mało czytam blogów)

Jestem leniem więc są takie same pytania ;)
Muminka<3

wtorek, 20 sierpnia 2013

6.

 Gdy opuścił mój dom udałam się do swojego pokoju. Cały czas myślałam, co za niespodziankę mi szykuje. Byłam bardzo podekscytowana i co najważniejsze nie miałam się w co ubrać. *w myślach* 'Kurcze. Będę musiała poprosić Samanthę o pomoc, mam nadzieję że mi doradzi. Jak późno, a lekcji nie odrobiłam. Chemiczka mnie udusi jak tego nie zrobię.' W końcu zabrałam się za ogarnianie tych wszystkich wykresów itp. Po kilku godzinach skończyłam i nie miałam już na nic siły. Włożyłam książki do plecaka, bo gdybym teraz tego nie zrobiła rano na pewno bym o tym zapomniała. Po długim i ekscytującym dniu weszłam pod cieplutką kołdrę i zasnęłam z uśmiechem wymalowanym na twarzy.

~~

 'O nie już dzień a tak mi się dobrze spało...' Obudziłam się jeszcze przed budzikiem co było nowością, zwykle nikt nie może mnie ściągnąć z łóżka. Pewnie z tych emocji. Poszłam do łazienki wziąć zimny prysznic, aby obudzić co nie co moje ciało. Starannie wytarłam ciało, założyłam rurki i zwykły t-shirt z nadrukiem. Rozczesałam niesforne włosy i ponownie związałam w luźnego koka. Dodałam lekki makijaż i byłam gotowa. Tylko jakieś małe śniadanko. Jabłko wystarczy nie jestem zbytnio głodna.
 Rozejrzałam się po domu i stwierdziłam, że rodzice są już w pracy. Na zegarku była już godzina 7.45 więc wyszłam do szkoły, żeby się nie spóźnić matematyczka nienawidziła spóźnień. Zamknęłam dom na klucz i wsadziłam go do jednej z kieszeni torby. Przed budynkiem zauważyłam przyjaciółkę siedzącą na murku. Pomachałam do niej na przywitanie. Gdy podeszłam bliżej przytuliłam się do niej.
- Hej. Co tam?
- Dobrze. - odpowiedziała.
- Chodźmy już zimno i jeszcze się spóźnimy.
- Ok.
 Weszliśmy do klasy równo z dzwonkiem więc nauczycielka nie mogła się czego uczepić, ale i tak ja lubiłam.
Od razu ujrzałam Nialla. Usiadłam szybko i zaczęłam się wypakowywać.
- Hej.
- Cześć.
- Jak mija dzień? - spytałam.
- Jak na razie wszystko idzie zgodnie z planem.
- To znaczy?
- Dowiesz się w odpowiednim momen..
- Czy ja tu komuś nie przeszkadzam? - powiedziała pani od matematyki - Jeśli pozwoliłam tobie siedzieć z Chloe to przynajmniej z nią nie rozmawiaj z nią podczas lekcji, przerwy są od załatwiania spraw.
- Przepraszamy - odpowiedzieliśmy chórem i uśmiechnęliśmy do siebie.
- Nie przepraszajcie tylko słuchajcie. Przepiszcie proszę notatkę z tablicy.
 Do końca lekcji nie odzywaliśmy się, żeby nie narażać się na złość matematyczki. Lekcje mijały stanowczo za wolno i było ich aż 7. Na ostatniej nie mogła normalnie usiedzieć na miejscu. Cały czas zastanawiałam się gdzie chce mnie zabrać i jaką szykuje dla mnie niespodziankę. Gdy usłyszałam upragniony dzwonek zaczęłam zbierać moje graty. Zaraz znalazł się przy mnie blondas.
- Gotowa?
- Tak. Powiedz gdzie idziemy?
- Nie mogę. - chwycił mnie za rękę i przeprowadził przez całą szkołę. Następnie prowadził mnie jakimiś uliczkami i po chwili już byliśmy na plaży przy jeziorku.
- Jak tu pięknie! - zachwycałam się widokami.
- To nie wszystko. Chodź za mną, daj mi rękę i zamknij oczy.
- Cały czas ją trzymasz.
- A no faktycznie. Nie podglądaj.
- Dobrze, tatusiu.
Szliśmy prosto, potem skręciliśmy w prawo i nadal szliśmy prosto. Nie miałam pojęcia gdzie kroczyliśmy, ale mu ufałam chociaż znaliśmy się krótko.
- Możesz już otworzyć.
Moim oczom ukazał się stolik nakryty białym obrusem, a na nim talerze i sztućce przy którym stały dwa krzesła, a to wszystko przy brzegu jeziora na piasku.
- Tu jest.. Cudownie. Jak w raju.
- Wiem. Zrobiłem to dla ciebie, myszko. - uśmiechnął się.
- Myszko? - uniosłam brwi - Ok, pasuje mi. - wybuchnęliśmy śmiechem.
- Zapraszam teraz na obiad.
- Czekam.
- Kelner! - dosłownie po sekundzie przyszedł z menu.No nie powiem był przystojny, ale nie tak jak Horanek.
Może jakiś mały komentarzyk? ;3
- Proszę to dla państwa.
- Dziękujemy.
- Ja po proszę krewetki i wodę gazowaną, a na deser lody czekoladowe.
- No to ja to samo w takim razie - zaszczycił nas swoim przepięknym uśmiechem.
 Oddaliśmy karty i kelner zniknął równie szybko jak się pojawił. Zauważyłam, że przygląda mi się mój Niebieskooki.
- Czemu się na mnie tak patrzysz?
- Ja nie wcale - odwrócił głowę udając, że podziwia krajobraz, co mnie rozbawiło i zaczęłam się śmiać, jak zwykle nie mogłam się opanować, dopóki nie przyszedł kelner.
- Oto państwa zamówienia - położył przed nami smakowicie wyglądające dania.
- Dziękujemy bardzo.
- Dziękujemy.
 Po pierwszym kęsie mogłam powiedzieć, że były wyborne.
- Niall to jest przepyszne. Nigdy nie jadłam aż tak dobrych krewetek.
- Bardzo się cieszę z tego powodu, ale to jeszcze nie koniec.
- Nie za dużo jak na jeden dzień? - lekko wykrzywiłam usta w uśmiechu.
- Nie, myszko, jak się najesz ciąg dalszy nastąpi - i puścił do mnie oczko.
 Po skończonym posiłku doczekaliśmy się na deser, mój ulubiony.
- Mniam... Mogłabym je jeść cały czas.
- Tak jak ja - zaszczycił mnie swoim uwodzicielskim uśmiechem.
- Musisz zamknąć oczy - powiedział, gdy wstaliśmy od stołu.
- Znowu? - marudziłam.
- Tak, ale nie potrwa to długo - po czym pocałował mnie w czoło.
- No dobrze.
- Nie ruszaj się stąd, zaraz wrócę.
- Ok.
Stałam i czekałam. Co on wymyślił? Słyszałam jakieś ciche szuranie, ale nie wiedziałam co robi, a nawet trudno było mi się domyślić.
- Otwórz - stał przed mną i zasłaniał jezioro, nie wiedziałam  co chodzi. Uparcie patrzył w moje oczy.
- Znamy się krótko, ale czuję do ciebie coś więcej. To miłość. Zakochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia. Nie widzę świata poza tobą. Nie wiem czy nie za wcześnie, ale... I w tym momencie przesunął się i na piasku widziało pytanie: '' Zostaniesz moją dziewczyną? ''. Zaniemówiłam. Zatkało mnie totalnie. Wtuliłam się szybko w jego ciepły tors i odpowiedziałam szeptem:
- Tak - gdy dotarły do niego moje słowa podniósł mnie i zaczął kręcić w koło.
- Puść mnie wariacie! - krzyczałam. Niestety nie posłuchał się i potknął o jakąś gałąź i ...

Hejo!
Tak wiem dawno mnie nie było, ale długo u babci siedziałam.
Wena też mi gdzieś umyka.
Dziękuję za 700 wyświetleń! Nie spodziewałam się aż takiego grona.

Komentarz = Motywacja
Muminka <3

poniedziałek, 22 lipca 2013

The Versatile Bolgger

Heeej zostałam nominowana do The Versatile Bolgger. Nie mogę w to uwierzyć, tak mało czasu tu spędziłam i już nominacja. Z całego serca dziękuję Nikoli Horan ;** (http://darkhopeofloveandpain.blogspot.com/)

Zasady

- podziękować osobie która Cię nominowała
- pokazać na blogu nagrodę The Versatile Blogger
- ujawnić 7 faktów o sobie
- nominować 15 blogów (nominuję jedynie 6, ponieważ mało ich znam)
- poinformować nominowanych

Nominacje:

http://life-is-not-that-easy.blogspot.com/
http://one-direction-only-moments.blogspot.com/
http://imaginyaboutonedirection.blogspot.com/
http://polska-imaginy-one-direction.blogspot.com/
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
http://imaginyy1d.blogspot.com/

Fakty o mnie:

1. Jestem directioner.
2. Lubię czytać książki i imaginy.
3. Mam blond włosy.
4. Posiadam niebieskie oczy.
5. Raczej jestem miła, ale jak ktoś zajdzie mi za skórę to nie ręczę za siebie.
6. Najbardziej lubię Niall'a i Harold'a.
7. Kocham was! <3

piątek, 19 lipca 2013

4.

- Jeśli nie będę przeszkadzał to wejdę na chwilę z przyjemnością - odpowiedział.
- No coś ty! Nie będziesz przeszkadzał. I tak nie mam co robić - powiedziałam z przekąsem.
- To wejdę - i gestem zaprosiłam go do mojego małego, przytulnego domu. Z zainteresowaniem oglądał przedmioty i pamiątki rodzinne. Gdy trafił na moje nie szczęsne na zdjęcie z przedszkola...
- Hahahaha to ty? - i dostał kolejnego ataku śmiechu.
- Tak. A co?
- Nic, nic trochę śmiesznie wyglądałaś w tej fryzurze ''na pazia''. Haha...
- Ugh.. Wiem to wina rodziców. Taka moda, zawsze mnie tak ścinali, kiedy byłam mała. Dawne dzieje.
- Ale oczy masz jeszcze piękniejsze niż w przedszkolu. - stwierdził i opuścił wzrok po czym się lekko zarumienił, ale szybko spojrzał ponownie głęboko w moje oczy. Dziwne uczucie.
- Dzięki - nic innego nie przeszło mi przez gardło.
- Jesteś ta samo nieśmiała jak ja - i uśmiechnął się tak słodko jak tylko chyba potrafił.
- Brawo teraz znasz moją kolejną wadę.
- Naszą.
- Nie moją. Ty nie wyglądasz na nieśmiałego.
- Może i nie wyglądam, ale uwierz trochę muszę się na pracować żebym się w miarę normalnie zachowywał.
- Dobrze wierzę - powiedziałam z małym zrezygnowaniem.
- To może chodź do łazienki wysuszę te twoje rzeczy.
- Ok, prowadź.
Udaliśmy się przez kuchnię i sypialnie prosto do tego pomieszczenia. Szedł grzecznie za mną, co trochę mnie zdziwiło, że nie kusiło go we mnie czymś rzucić czy coś. Do czasu..
- Zdejmij koszulę.
- Ok.
No i moim oczom ukazał się całkiem ładny kaloryfer. Mało brakowało, a zobaczył by mnie z otwartymi ustami i tak bardzo głupią miną jaką można sobie wyobrazić, ale opamiętałam się w porę. Zaczęłam przepierać ubranie i rozwieszać na suszarce. A Niall nie spuszczał nawet na chwilę swojego wzroku ze mnie co zaczęło mnie krępować.
- Możesz się tak nie patrzeć na to co robię? To jest dla mnie trochę nie zręczne..
- Ymm sorry, nie wiedziałem.
- Dobra skończyłam. Jesteś głodny, bo ja bardzo.
- Zawsze jestem - i pokazał równy rządzik białych zębów.
- Tak jak ja - również się uśmiechnęłam.
No i doszliśmy do kuchni. Nie bardzo wiedziałam co zrobić do jedzenia, ale po chwili wpadł mi do głowy pomysł. Makaron z jajkiem. Zaczęłam wyjmować składniki potrzebne do przygotowania tej potrawy i  zaczęłam przyrządzać danie.
- Ładnie pachnie. Co to będzie? - pytając zmierzał w moją stronę.
- Niespodzianka - powiedziałam i przygryzłam dolną wargę.
- Okey - rzekł i usiadł na jednym z krzeseł przy stole.
Po około 5 minutach posiłek był już gotowy. Wydaje mi się, że nawet dobry mi wyszedł. Podałam do stołu pokarm i powiedziałam.
- Smacznego mam nadzieję, że nie przesoliłam czy coś w tym stylu.
- Dziękuję i wzajemnie. Wygląda bardzo apetycznie - następnie włożył trochę makronu do ust - i tak samo smakuje.
- Dziękuję - zarumieniłam się na pewno, bo poczułam ciepło na policzkach.
- Uroczo się rumienisz...
- Czyżby nie za dużo tych komplementów? Hmm?
- Chyba za mało - i rzucił we mnie pokarmem.
- O nie, tego już za wiele - Zaczęliśmy wojnę na jedzenie. W tej chwili ciskaliśmy się czym popadnie, więc widelce nawet wkroczyły w tę bitwę. Zyskując chwilę nie uwagi blondyna poszłam nalać do kubka wody i w ostatniej chwili chlusnęłam mu prosto w twarz. Nie mogłam opanować śmiechu i zaraz znalazłam się na podłodze, a Niall zaczął mnie łaskotać, co dziwne mu uległam chociaż nigdy nie miałam łaskotek, ale cóż śmiałam się bez opamiętania.
- Niaaaall sppprzeestań!
- O nie moja droga teraz nie będzie tak lekko - i jeszcze mocniej mi się obrywało, a woda z niego twarzy ściekała na moje ubrania. Lecz w pewnej chwili przestał, nachylił się i pocałował mnie delikatnie w szyję. Małymi całusami zbliżał się do moich malinowych ust i za chwilę złączyły się w lekkim z każdą chwilą namiętniejszym i dłuższym pocałunku.
- Niall - powiedziałam w przerwie kiedy zabrakło mi tchu - musimy tu posprzątać, bo jak rodzice to zobaczą to mnie zabiją.
- No doooobrze - i jeszcze raz mnie pocałował tylko, że w czoło.
Zaczęliśmy ogarniać kuchnie co nie okazało się takie łatwe. Niebieskooki zbierał reszki żywności, a ja zmywałam podłogę.
- No chyba już - powiedziałam i odetchnęłam z ulugą.
- No raczej - zmniejszając dystans między nami - Skoro skończyliśmy mogę dostać buziaka za dobry uczynek? - zrobił minę biednego szczeniaczka to weź mu odmów, więc go by dostał w rumiany policzek gdyby nie odwrócił głowy tak, że pocałowałam go w jego niesamowicie cudowne wargi przyciągnął mnie delikatnie, ale zdecydowanie do siebie i tak byśmy trwali dalej gdyby nie...

No siemka! :D
Podoba się? A co myślicie o Best Song Ever? Moim zdaniem zarąbiste. Czekam z niecierpliwością na teledysk ;]
5 komentarzy = next rozdział
Muminka <3

środa, 10 lipca 2013

3.

...
- No ok.. Ale pod jednym warunkiem - powiedziałam zadziornie.
- Jakim?
- Ty stawiasz oczywiście - i oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- W takim razie chodźmy. Znam pewną kawiarenkę - i pociągnął mnie za rękę i ruszyliśmy w drogę.
Po jakiś 10 minutach zapytałam:
- Długo jeszcze? - zaczęłam marudzić, jak to ja.
- Nie za tą przecznicą jest już ona.
- To dobrze.
- Ta dam !
Gdy doszliśmy ukazał się nam przepiękny widok. Przed budynkiem stały stoliki z wielkimi parasolami chroniącymi przed dużym słońcem, dając przyjemny cień nie było wielu ludzi ze względu na porę, większość osób pewnie jeszcze pracowała. Na stolikach stały małe kwiatki (polne?) w jasnoniebieskich wazonikach dojąc urok temu miejscu.
- Ale tu pięknie! - zachwycałam się plenerem.
- No widzisz? Warto było ze mną iść?
- Warto - i uśmiechnęłam się najszczerzej jak potrafiłam. Odwzajemnił go i zachichotał.
Kiedy zajęliśmy miejsca przy stoliku dwuosobowym, podeszła sympatyczna kelnerka.
- Dzień dobry, co podać?
- Hmm ja poproszę lody waniliowe z polewą czekoladową, gdyż był to jej ulubiony deser.
- A dla pana?
- To samo - uśmiechnął się, a miła pani zabrała karty z posiłkami.
- Mało o sobie wiemy. Mam pomysł. Będziemy zadawać wzajemnie pytania i następnie na nie odpowiadać. Hmm? Co o tym myślisz? - wtedy spojrzał mi się głęboko w oczy.
- Tak jasne. Może Ty zacznij? Co chcesz po mnie wiedzieć? - powiedziałam również patrząc się w jego nie zwykle hipnotyzujące oczy.
- Masz taki sam kolor oczu jak ja! - powiedział ze zdziwieniem.
- Yyy tak chyba tak. Za bardzo się rzucają w oczy moje oczy (xD) - odparłam.
- To chyba dobrze (uśmiech). No tak czas na pytanie. Masz rodzeństwo?
- Nie.
- Oo czemu?
- No tak jakoś się złożyło mama nie może mieć już więcej dzieci  - rzekłam spuszczając wzrok, bo trochę się krępowałam.
- Przepraszam.
- Za co?
- Nie powinienem pytać.
- Oj nic się nie stało, skąd mogłeś wiedzieć.
- No dobrze, teraz Ty.
- Jak masz na drugie imię?
- James.
- Ładnie - rzekłam ze uśmiechem który od razu odwzajemnił.
- Och dziękuję - zaczął udawać, że mdleje co mnie rozśmieszyło do łez.
- Przestań już bbbo jaa zaraz się poryczęęę. Hahahahaha- nie mogłam się opanować.
Dopiero kiedy zauważyłam zbliżającą się kelnerkę z pucharkami lodów w miarę się ogarnęłam.
- Proszę  oto wasze zamówienie.
- Dziękujemy - powiedzieliśmy w tym samym czasie co wywołało u nas ponowny atak śmiechu.
- Ślicznie się śmiejesz - zarumienił się tak słodko..
- Dziękuję - i ponownie spuściłam wzrok z jego twarzy.
- Dobra nie wiem jak Ty, ale ja jem te lody bo zaraz się do reszty rozpuszczą - powiedziałam po nie zręcznej ciszy.
- Masz rację. Jedzmy.
Po paru minutach zerknęłam w jego stronę i nasze spojrzenia się skrzyżowały, ale szybko powróciłam do patrzenia się na lody.
- Czemu nie jesz?
- Bo już dawno skończyłem.
- Też fakt.
Po pewnym czasie i ja zjadłam swoją porcję.
- Jesteś brudna - i zamiast mi pomóc w zlokalizowaniu gdzie o zaczął się śmiać.
- No, ale gdzie?
- Tu - powiedział i pochylił się nade mną i wytarł swoim kciukiem. Nasze twarze były niebezpiecznie blisko siebie, ale ja zawsze muszę coś sknocić, ponieważ się odsunęłam się i zapytałam:
- Już?
- Nie, jeszcze tu - przysunął się ponownie i złożył niesamowicie lekki i czuły pocałunek na moich ustach.
Poczułam się tak lekko wręcz bosko.
- Przepraszam, ale muszę już iść - powiedziałam i zaczęłam zbierać swoje rzeczy.
- Poczekaj odprowadzę Cię - zatrzymał mnie.
- Dobrze.
Szliśmy w milczeniu.
Gdy dotarliśmy pod mój dom powiedziałam:
- To już tu.
- Ok, dasz swój numer?
- Jasne.
Wymieniliśmy się numerami i już chciałam się pożegnać, gdy nagle przejechał samochód i kałuża która wylądowała na nas, a najbardziej na Niall'u przemoczyła nas do suchej nitki. Zaczęliśmy się śmiać.
- Może wejdziesz? Wysuszysz się trochę - zaproponowałam ze śmiechem.

Heej misiaczki!
No to mamy już i 3 rozdział. Podoba się chociaż troszkę?
Szczerze dziękuję za po przednie komentarze dodające motywacji.
4 komentarze = nowy rozdział
Trzymajcie się ciepło.

Muminka <3

sobota, 6 lipca 2013

2.

- Co powiesz na imprezę?
- Yyy okey, ale nie mam się w co ubrać... - na 100 % spaliłam buraka.
- Hehe to nie problem. Wszyscy ubieramy się na luzie więc możesz przyjść w czym chcesz - Boziu znowu ten uśmiech.
- No dobra w takim razie wpadnę. Kiedy, gdzie i o której? - zapytałam.
- Widzę, że jesteś konkretna. No więc w przyszłą sobotę planuję ją urządzić, kiedy już na dobre ogarniemy się z przeprowadzką, tu masz adres - po chwili wyjął kartkę i na pisał gdzie mieszka - proszę.
- Dziękuję - w końcu odwzajemniłam ten piękny uśmiech i wzięłam mały skrawek kartki.
- Nie ma za co - na prawdę nie wiem jak to robi, że buzia go nie boli od tego ciągłego uśmiechania się, ale przecież się o to nie spytam przecież to takie głupie pytanie...
- Mam nadzieję, że nie zapomnisz.
- Nie no co ty ja nie z takich dziewczyn co zapominają o takich rzeczach.
- To dobrze - uśmiech (ile można? xD) - w takim razie jesteśmy umówieni?
- No tak.
Zabrzmiał dzwonek.
- To do zobaczenia Chloe - jak on cudownie wypowiada moje imię.
- Na razie - pomachałam ręką do niego, ponieważ jakimś cudem stał już po drzwiami. Odmachał.
Nagle usłyszałam wołanie.
- Chloe! Żyjesz? Prawie wszyscy już wyszli a ty nawet się nie spakowałaś.
Ocknęłam się.
- Ok, ok już idę - z reflektowałam się i zaczęłam zbierać swoje rzeczy do torby.
- Ruszaj się.
- Dobra chodźmy - wzięłam plecak i ruszyłam w stronę drzwi.
- Ej a o czym wy tam rozmawialiście?
- No właśnie? Hmm?
- No ten .. zaprosił mnie na domówkę - burak.
- Hahahaha o proszę niby taka cicha a tutaj już na imprezy zaczyna się chodzić.
- Ale się zarumieniłaś!
- Cicho bądźcie! - i mimowolnie zaczęłam się śmiać razem z nimi.
- Co teraz? - zapytałam gdy już wreszcie się uspokoiłyśmy.
- Matma.
- Super.
- Oj nie przesadzaj zawsze byłaś z niej dobra.
- Yhym..
- No tak, ja tam  nie wiem kto mógłby być lepszy od ciebie.
- Na pewno ktoś się znajdzie.
- Może ten nowy? - zagadała Samantha.
- Okaże się w praniu - rzekłam.
Gdy doszłyśmy pod salę usłyszeliśmy dzwonek. Pani od matematyki jest szybka. Po chwili bowiem już wchodziliśmy do klasy. Extra. Znowu sama siedzę. Ugh...
- Witam - powiedziała matematyczka - po weekendzie. O Nowy uczeń! Ustań sobie pod tablicą na razie muszę zajrzeć do twoich ocen z po przedniej szkoły. A was proszę o otworzenie podręczników na stronie, chwileczkę... - zamyśliła się jak to miała w zwyczaju - Na stronie 57 i przeczytajcie cały temat.
Usłyszeliśmy po mruki nie zadowolenia.
- Nie mruczeć mi tu! Nie jesteście kotami - rzekła - wracając do ciebie młody człowieku widzę, że na pewno nie byłeś i nie będziesz orłem z matematyki. Dobrze w takim razie usiądziesz z Chloe. Może czegoś się przy niej nauczysz.
- Dobrze prze pani - jak tylko usłyszał moje imię od razu mu się humor poprawił.
A ja siedziałam wlepiona moimi niebieskimi oczami w jego niesamowitą figurę. Do czasu kiedy nie odwrócił się i usiadł znowu obok mnie. Szybko spuściłam wzrok do podręcznika udając, że czytam zadany temat. Tak na prawdę podglądałam go zza moich gęstych blond włosów. Kurde. Pierwszy raz w życiu chyba się zakochałam. Nie to nie możliwe to jednej rozmowie. Opanuj się, Chloe. Gdy nagle się odezwał:
- Przesuniesz książkę na środek? Nie mam jeszcze książek, nawet nie wiem jakie miałbym kupić - uśmiechnął się zadziornie.
- Pewnie trzymaj - bez najmniejszego zastanowienia położyłam książkę bliżej jego.
Zaczęliśmy 'czytać'. Widziałam, że się tym męczy. Czułam jego zapach perfum. Matko jaki on cudowny, zapach oczywiście, chociaż on również. Słyszałam jego równy, spokojny oddech. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk dzwonka na przerwę.
- Cześć! - powiedział wychodząc z ławki.
- No cześć - bąknęłam po nosem.
Kolejne lekcje mijały dosyć szybko. Niestety już więcej nie miałam przyjemności z nim siedzieć. No cóż, szkoda. stojąc po szkołą pożegnałam się z przyjaciółkami i ruszyłam w stronę domu. Wiedziałam, że nie mogło być tak pięknie. Ktoś znowu coś ode mnie chciał.
- Chloe! Czekaj! Chloe! - wołał Niall.
Tego się nie spodziewałam. Stanęłam jak wryta. Muszę wam powiedzieć, że jestem nieśmiałą dziewczyną więc po szkole raczej żaden z kolegów do mnie nie raczył się słowem odezwać. A tu takie coś.
- Ja.. znaczy.. - mówił zdyszany.
- Wyrównaj  oddech - przerwałam - a potem powiedz co miałeś powiedzieć.
- Ok już no więc co powiesz na kawę, herbatę czy jakieś ciastko?

Niall :D ;*
Samantha :D

Heej wszystkim! :D
Jak myślicie, zgodzi się? xD
Podwyższam stawkę
3 komentarze = następny rozdział
Muminka <3

środa, 3 lipca 2013

Prolog

Heej!
Jak każdy imagin, będzie opowiadało a zwykłej dziewczynie (Chloe).
Powiem wam o niej co nie co :)
Mieszka ona w Londynie ze swoją rodziną, jest jedynaczką. Pochodzi ze średnio zamożnej rodziny. Ma wiele przyjaciół, ale nie może znaleźć jednej osoby żeby mogła podzielić się swoimi sekretami z nią.
Lecz pewnego dnia do klasy dochodzi nowy uczeń...
Jeśli chcecie dalszy ciąg proszę o 2 komentarze :))
Muminka <3
A tu nasza główna bohaterka :)