Gdy opuścił mój dom udałam się do swojego pokoju. Cały czas myślałam, co za niespodziankę mi szykuje. Byłam bardzo podekscytowana i co najważniejsze nie miałam się w co ubrać. *w myślach* 'Kurcze. Będę musiała poprosić Samanthę o pomoc, mam nadzieję że mi doradzi. Jak późno, a lekcji nie odrobiłam. Chemiczka mnie udusi jak tego nie zrobię.' W końcu zabrałam się za ogarnianie tych wszystkich wykresów itp. Po kilku godzinach skończyłam i nie miałam już na nic siły. Włożyłam książki do plecaka, bo gdybym teraz tego nie zrobiła rano na pewno bym o tym zapomniała. Po długim i ekscytującym dniu weszłam pod cieplutką kołdrę i zasnęłam z uśmiechem wymalowanym na twarzy.
~~
'O nie już dzień a tak mi się dobrze spało...' Obudziłam się jeszcze przed budzikiem co było nowością, zwykle nikt nie może mnie ściągnąć z łóżka. Pewnie z tych emocji. Poszłam do łazienki wziąć zimny prysznic, aby obudzić co nie co moje ciało. Starannie wytarłam ciało, założyłam rurki i zwykły t-shirt z nadrukiem. Rozczesałam niesforne włosy i ponownie związałam w luźnego koka. Dodałam lekki makijaż i byłam gotowa. Tylko jakieś małe śniadanko. Jabłko wystarczy nie jestem zbytnio głodna.
Rozejrzałam się po domu i stwierdziłam, że rodzice są już w pracy. Na zegarku była już godzina 7.45 więc wyszłam do szkoły, żeby się nie spóźnić matematyczka nienawidziła spóźnień. Zamknęłam dom na klucz i wsadziłam go do jednej z kieszeni torby. Przed budynkiem zauważyłam przyjaciółkę siedzącą na murku. Pomachałam do niej na przywitanie. Gdy podeszłam bliżej przytuliłam się do niej.
- Hej. Co tam?
- Dobrze. - odpowiedziała.
- Chodźmy już zimno i jeszcze się spóźnimy.
- Ok.
Weszliśmy do klasy równo z dzwonkiem więc nauczycielka nie mogła się czego uczepić, ale i tak ja lubiłam.
Od razu ujrzałam Nialla. Usiadłam szybko i zaczęłam się wypakowywać.
- Hej.
- Cześć.
- Jak mija dzień? - spytałam.
- Jak na razie wszystko idzie zgodnie z planem.
- To znaczy?
- Dowiesz się w odpowiednim momen..
- Czy ja tu komuś nie przeszkadzam? - powiedziała pani od matematyki - Jeśli pozwoliłam tobie siedzieć z Chloe to przynajmniej z nią nie rozmawiaj z nią podczas lekcji, przerwy są od załatwiania spraw.
- Przepraszamy - odpowiedzieliśmy chórem i uśmiechnęliśmy do siebie.
- Nie przepraszajcie tylko słuchajcie. Przepiszcie proszę notatkę z tablicy.
Do końca lekcji nie odzywaliśmy się, żeby nie narażać się na złość matematyczki. Lekcje mijały stanowczo za wolno i było ich aż 7. Na ostatniej nie mogła normalnie usiedzieć na miejscu. Cały czas zastanawiałam się gdzie chce mnie zabrać i jaką szykuje dla mnie niespodziankę. Gdy usłyszałam upragniony dzwonek zaczęłam zbierać moje graty. Zaraz znalazł się przy mnie blondas.
- Gotowa?
- Tak. Powiedz gdzie idziemy?
- Nie mogę. - chwycił mnie za rękę i przeprowadził przez całą szkołę. Następnie prowadził mnie jakimiś uliczkami i po chwili już byliśmy na plaży przy jeziorku.
- Jak tu pięknie! - zachwycałam się widokami.
- To nie wszystko. Chodź za mną, daj mi rękę i zamknij oczy.
- Cały czas ją trzymasz.
- A no faktycznie. Nie podglądaj.
- Dobrze, tatusiu.
Szliśmy prosto, potem skręciliśmy w prawo i nadal szliśmy prosto. Nie miałam pojęcia gdzie kroczyliśmy, ale mu ufałam chociaż znaliśmy się krótko.
- Możesz już otworzyć.
Moim oczom ukazał się stolik nakryty białym obrusem, a na nim talerze i sztućce przy którym stały dwa krzesła, a to wszystko przy brzegu jeziora na piasku.
- Tu jest.. Cudownie. Jak w raju.
- Wiem. Zrobiłem to dla ciebie, myszko. - uśmiechnął się.
- Myszko? - uniosłam brwi - Ok, pasuje mi. - wybuchnęliśmy śmiechem.
- Zapraszam teraz na obiad.
- Czekam.
- Kelner! - dosłownie po sekundzie przyszedł z menu.No nie powiem był przystojny, ale nie tak jak Horanek.
Może jakiś mały komentarzyk? ;3
- Proszę to dla państwa.
- Dziękujemy.
- Ja po proszę krewetki i wodę gazowaną, a na deser lody czekoladowe.
- No to ja to samo w takim razie - zaszczycił nas swoim przepięknym uśmiechem.
Oddaliśmy karty i kelner zniknął równie szybko jak się pojawił. Zauważyłam, że przygląda mi się mój Niebieskooki.
- Czemu się na mnie tak patrzysz?
- Ja nie wcale - odwrócił głowę udając, że podziwia krajobraz, co mnie rozbawiło i zaczęłam się śmiać, jak zwykle nie mogłam się opanować, dopóki nie przyszedł kelner.
- Oto państwa zamówienia - położył przed nami smakowicie wyglądające dania.
- Dziękujemy bardzo.
- Dziękujemy.
Po pierwszym kęsie mogłam powiedzieć, że były wyborne.
- Niall to jest przepyszne. Nigdy nie jadłam aż tak dobrych krewetek.
- Bardzo się cieszę z tego powodu, ale to jeszcze nie koniec.
- Nie za dużo jak na jeden dzień? - lekko wykrzywiłam usta w uśmiechu.
- Nie, myszko, jak się najesz ciąg dalszy nastąpi - i puścił do mnie oczko.
Po skończonym posiłku doczekaliśmy się na deser, mój ulubiony.
- Mniam... Mogłabym je jeść cały czas.
- Tak jak ja - zaszczycił mnie swoim uwodzicielskim uśmiechem.
- Musisz zamknąć oczy - powiedział, gdy wstaliśmy od stołu.
- Znowu? - marudziłam.
- Tak, ale nie potrwa to długo - po czym pocałował mnie w czoło.
- No dobrze.
- Nie ruszaj się stąd, zaraz wrócę.
- Ok.
Stałam i czekałam. Co on wymyślił? Słyszałam jakieś ciche szuranie, ale nie wiedziałam co robi, a nawet trudno było mi się domyślić.
- Otwórz - stał przed mną i zasłaniał jezioro, nie wiedziałam co chodzi. Uparcie patrzył w moje oczy.
- Znamy się krótko, ale czuję do ciebie coś więcej. To miłość. Zakochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia. Nie widzę świata poza tobą. Nie wiem czy nie za wcześnie, ale... I w tym momencie przesunął się i na piasku widziało pytanie: '' Zostaniesz moją dziewczyną? ''. Zaniemówiłam. Zatkało mnie totalnie. Wtuliłam się szybko w jego ciepły tors i odpowiedziałam szeptem:
- Tak - gdy dotarły do niego moje słowa podniósł mnie i zaczął kręcić w koło.
- Puść mnie wariacie! - krzyczałam. Niestety nie posłuchał się i potknął o jakąś gałąź i ...
Hejo!
Tak wiem dawno mnie nie było, ale długo u babci siedziałam.
Wena też mi gdzieś umyka.
Dziękuję za 700 wyświetleń! Nie spodziewałam się aż takiego grona.
Komentarz = Motywacja
Muminka <3